Cudowne Dziecko Nasza historia pelna niepokoju, lçku i nadziei miala miejsce na wiosnç 1995r. Moja Žona Olefika byla w ósmym miesiqcu ciqŽy i byla pod opiekq yybitnych lekarzy z najbardziej znanych szpitali w Toronto. Zbiegiem okolicznošci pewne problemy z jej zçbami spowodowaly Že zostališmy skierowani do Dr Rozeluka. Dr Rozeluk
CytatybazaBohdan TomaszewskiSzurkowski to cudowne dziecko dwóch pedałów. Szurkowski to cudowne dziecko dwóch pedałów. Nieco podobne cytaty Jest dwóch Stiglitzów. Jeden to wybitny matematyczny ekonomista, który za wkład w teorię ekonomii zasłużenie dostał Nagrodę Nobla, i drugi – publicysta, którego twierdzenia nie bardzo różnią się od tez Leppera i nie są związane z jego wkładem do teorii ekonomii. Jest on bardziej szkodliwy, gdyż jego poglądy są brane na poważnie, ze względu na Nagrodę Nobla. W Norwegii wyłapują dzieci niczym hycle psy, tylko jeszcze biegają bez siatek. Dziecko prześcignęło mnie w sztuce ograniczania potrzeb życiowych. A jak było naprawdę? Czas rządu Olszewskiego to czas, kiedy polska gospodarka po przeszło dwóch latach spadku zaczęła się znów rozwijać. Łgano w żywe oczy, łgano wprost bezczelnie, wyśmiewano słynne pytanie Jana Olszewskiego: Czyja będzie Polska?, przeciwstawiając mu pytanie: Jaka będzie Polska?, chociaż związek tych dwóch spraw jest nawet dla kogoś słabo rozgarniętego zupełnie oczywisty. Jeśli my wygramy, to oczywiście my będziemy mieli premiera. Pytanie tylko, czy ja nim będę, czy to nie będzie dla społeczeństwa trudne do zaakceptowania. Dwóch podobnych do siebie facetów o tym samym nazwisku i tej samej dacie urodzenia. Mówiąc o tym czasie nie można pominąć, że jednak wzrastała przez kilka lat stopa życiowa, wybudowano dużo większą niż przedtem ilość mieszkań, stworzono wiele miejsc pracy. Gierek był człowiekiem, który w ramach tego systemu, akceptując go całkowicie, chciał zrobić jednak coś dobrego dla Polaków i dla Polski. Podobno chciał nawet, żeby Polska miała bombę atomową. Oleksy pewnie robił w drugiej połowie lat 80. karierę w partyjnym aparacie w jakimś związku z Rosją. Dwie rzeczy napełniają umysł coraz to nowym i wzmagającym się podziwem i czcią, im częściej i trwalej się nad nimi zastanawiamy: niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie. Są to dla mnie dowody, że jest Bóg nade mną i Bóg we mnie. Kiedyś Kaczyński powiedział w debacie ze mną, że on co prawda wziął Samoobronę do rządu, ale za każdym ministrem wysłał dwóch agentów CBA, żeby szukali haków na tych ludzi. Polska jest jak dziecko z zespołem Downa. Należy kochać, nie należy porzucać, ale nie należy mieć nadziei, że wyzdrowieje.
Stanisław Pawliczak. Stanisław Pawliczak (ur. 20 stycznia 1937 w Poznaniu, zm. 14 listopada 1983 w Olsztynie) – polski dziennikarz sportowy, komentator TVP, osobowość telewizyjna, działacz sportowy . Relacjonował m.in.: kolarski Wyścig Pokoju, letnie igrzyska olimpijskie ( 1972, 1980 ), piłkarskie mistrzostwa świata 1982 w Hiszpanii [1].
Strona główna • FAQ • Szukaj • Kalendarz • Facebook • Użytkownicy • Grupy • Rejestracja • Zaloguj Forum FiestaKlubPolska - Strona Główna » Klub » Sport w FKP » Cudowne dzieci dwóch pedałów Poprzedni temat «» Następny temat Przesunięty przez: trzeci30 Sie 2011, 16:16 Cudowne dzieci dwóch pedałów Autor Wiadomość jery13 Model: Ford Fiesta Mk7`10 Wersja: Titanium Silnik: Imię: Jurek Wiek: 61 Dołączył: 07 Cze 2010Posty: 108Skąd: Jawor / Legnica Wysłany: 13 Maj 2011, 14:28 Zalew napisał/a: jery13 napisał/a: Ale dzięki temu temacikowi, ruszyłem po półrocznej przerwie cztery litery i wczoraj sobie rundkę przez Kapelę zrobiłem - 83 km , nie ukrywam że przesadziłem trochę. E tam, pedałowania nigdy za wiele Jak najbardziej się z Tobą zgadzam , ale dystans trzeba zwiększać stopniowo , tym bardziej że ta trasa do najłatwiejszych nie należy Co do ostrego koła , to pamiętam że w okresie zimowym jeździło się na takich kołach , w celu lepszego przygotowania do sezonu letniego , ale to było ponad 30 lat temu Jazda nie sprawiała problemów , tylko trzeba było sobie zakodować na czym jedziesz I hamulce też były zamontowane , w niczym to nie przeszkadzało _________________Były : Syrena 105 Fiat 126p x 3 Fiesta Mk2 Fiesta Mk3 Xr2i Fiesta Mk4 Fiesta Mk6 Jest : Fiesta Mk7 Fiesta Mk4 Zalew Model: Ford Fiesta Mk7`10 Wersja: Gold Silnik: Imię: Mateusz Wiek: 31 Dołączył: 08 Sty 2011Posty: 63Skąd: WGM Wysłany: 13 Maj 2011, 17:55 qwerty67 napisał/a: lordpix, nadaje się, tylko trzeba na tym umieć jeździć I tu zapewne (bo tyż nigdy na tym wynalazku nie jeździłem) działa stare góralskie przysłowie - Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz! Hej! Rkalitka Ninja TEAM Model: Ford Fiesta Mk1`78 Wersja: CL Silnik: Imię: Roman Wiek: 36 Dołączył: 16 Sty 2008Posty: 1615Skąd: Perkowo Wysłany: 14 Maj 2011, 15:18 Ostre kolo nadaje się wyłącznie na miasto. Jest zwrotne(bardziej niz szosa), ma wąska kierę(ok 36-40cm) więc można śmigać śmiało między autami. Do tego masz paski lub koszyczki na pedałach więc noga się nie ześlizguje a kręcąc cały czas możesz natychmiastowo zareagować w razie trudnej sytuacji na drodze(przyspieszyć, zahamować). No i waga nawet średnio dobrego ostrego to poniżej 10kg co w pracy głównie kuriera jest bardzo ważne. Jeśli do tego dodać, że zwykłe ostre nie jest jakieś super ładne czy wylansione to popyt na takie wynalazki przez złodziei jest niski Na trasę jest słabe(jeźdxiłem ale komfort słaby) jest sztywno jak cholera, nie można przestać pedałować co w długiej trasie się przydaje(choćby na zjazdach), do tego przełożenie jedno sprawia, że każdą większa górkę tylko na pedałach podjedziesz czyli na stojąco. _________________"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi." van Moderator Model: Ford Fiesta Mk1`80 Wersja: S Silnik: Imię: Krzysztof Wiek: 40 Dołączył: 15 Maj 2007Posty: 2231Skąd: Warszawa Wysłany: 14 Maj 2011, 21:36 a ja kupiłem dziś cztery pedały na przecenie w cenie dobrej gry na konsole _________________Fiesta MK1 - Smerfetka Fiesta MK2 - Fiesta Escort Mk5/6 - Esiok Sierra MK2 - Biała dama Volva V70XC i inne qwerty67 Model: Inne auto Wersja: CL Silnik: Inny Imię: Paweł Wiek: 31 Dołączył: 08 Lut 2010Posty: 282Skąd: Słubice Wysłany: 14 Maj 2011, 22:03 A mi się piasta i obręcz z tyłu kończy.. szkoda STX parallax i Araya... niby nie szał ale dobrze służyła... _________________Była wiśniowa 1,1 Jest: Toledo 1L 1,8 90 PS tajmus Model: Ford Fiesta Mk3`90 Wersja: Xr2i Silnik: Wiek: 34 Dołączył: 28 Lis 2007Posty: 621Skąd: KGR Wysłany: 15 Maj 2011, 11:45 Ja mam w planach w tym sezonie kupić 2 pedały choć w garażu stoi zwykły bmx i jakiś zajechany już góral z komunii (kiedys je odbuduje, mam taką nadzieję). Generalnie chciałbym szosówke. Jazda po lesie czy górkach raczej odpada. Nie ukrywam, że i to nie może się zdażyć. Skarbonka mała bo 600 pln to raczej max na ten cel. Nie szukam super sprzętu. Byle by dał rade weekendowemu wypadowi na kilkanaście-kilkadziesiąt km. Znajde coś w tej cenie czy dać sobie spokój _________________ Ballada and XR2i 90r 104 KM Rkalitka Ninja TEAM Model: Ford Fiesta Mk1`78 Wersja: CL Silnik: Imię: Roman Wiek: 36 Dołączył: 16 Sty 2008Posty: 1615Skąd: Perkowo Wysłany: 15 Maj 2011, 14:31 Za 600zł możesz kupić używaną szosówkę na stalowej ramie chromo-molibdenowej(bardzo lekkie i dobrze amortyzują dziury, nierówności), w bardzo dobrym stanie i przejedzie jeszcze wiele tysięcy km. Nowego roweru w tej cenie nie polecam, bo kupisz marketowca, który po kilkuset km będzie do remontu a sama jazda na takim nowym sprzęcie jest słaba Za 600zł można też samemu sobie coś złożyć fajnego ale podejżewam, że chcesz coś gotowego?? _________________"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi." zdaszek Model: Ford Fiesta Mk3`94 Wersja: CL Silnik: 16V Imię: Stasiek Wiek: 32 Dołączył: 20 Mar 2010Posty: 214Skąd: Łódź/Pabianice Wysłany: 15 Maj 2011, 16:32 Jeżeli miałbyś składać samemu to na początek polecam jednak ciut większe oponki - 25mm szerokości. Niektórzy, po przesiadce z górala na szosę nie omijają dziur i stąd potem opinie, że w szosa to za delikatna i blee. Generalnie na początek dobrym pomysłem jest turystyk z oponką z przodu 23 a z tyłu 25. W takich pieniądzach spokojnie coś ciekawego się da złożyć. Chyba, że masz w okolicy kogoś kto handluje używanymi rowerami - wsiądź i pojeźdź na róznych (tak chociaż z 1-2km a nie 200m). tajmus Model: Ford Fiesta Mk3`90 Wersja: Xr2i Silnik: Wiek: 34 Dołączył: 28 Lis 2007Posty: 621Skąd: KGR Wysłany: 15 Maj 2011, 18:26 Dzieki za rady. Wole jednak kupić gotowca i ewentualnie wymienić co trzeba będzie. W tym temacie nie chce mi sie szukać i składać puzli. Robie to w kilku innych. Może zarzucicie jakieś przykłady z allegro? _________________ Ballada and XR2i 90r 104 KM zdaszek Model: Ford Fiesta Mk3`94 Wersja: CL Silnik: 16V Imię: Stasiek Wiek: 32 Dołączył: 20 Mar 2010Posty: 214Skąd: Łódź/Pabianice Wysłany: 15 Maj 2011, 19:24 Napisz jaki długi jesteś (w cm) bo roweru to jednak na miarę trzeba kupować tajmus Model: Ford Fiesta Mk3`90 Wersja: Xr2i Silnik: Wiek: 34 Dołączył: 28 Lis 2007Posty: 621Skąd: KGR Wysłany: 15 Maj 2011, 19:29 170 _________________ Ballada and XR2i 90r 104 KM zdaszek Model: Ford Fiesta Mk3`94 Wersja: CL Silnik: 16V Imię: Stasiek Wiek: 32 Dołączył: 20 Mar 2010Posty: 214Skąd: Łódź/Pabianice Wysłany: 15 Maj 2011, 19:36 No to słabo trochę, bo przynajmniej jka dla mnie to za dużo ciekawego sprzętu do 600zł nie ma. Jest jesdna fajna szosa, ale na dużego faceta, takiego z 190cm lub większego : Ja, przy wzroście 176 jeździłem jakiś czas turystykiem z podobnie wielką ramą, ale to było niemęczące machanie nóżkami i prędkość przelotowa 30km/h 50km/h tym nie mogłem pojechać po równym asfalcie (za duża rama). Ogólnie jak chcesz coś niemęczącego to będzie to bardzo fajny sprzęt, ale do szybszego jeżdżenia to za duże będzie... tajmus Model: Ford Fiesta Mk3`90 Wersja: Xr2i Silnik: Wiek: 34 Dołączył: 28 Lis 2007Posty: 621Skąd: KGR Wysłany: 15 Maj 2011, 20:15 No cóż przyroda więcej nie dała Mam nadzieje, że coś sie znajdzie odpowiedniego _________________ Ballada and XR2i 90r 104 KM Rkalitka Ninja TEAM Model: Ford Fiesta Mk1`78 Wersja: CL Silnik: Imię: Roman Wiek: 36 Dołączył: 16 Sty 2008Posty: 1615Skąd: Perkowo Wysłany: 15 Maj 2011, 20:23 Niezły sprzęt jak na Twoją wysokość. Nie najgorszy osprzęt, cały jest na aluminiowym osprzęcie waga pewnie koło 11kg Cena 400zł nie jest okazją ale teraz oldskulowe szosy są niestety w cenie. Jedno jest pewne - będzie lepszy 100razy i trwalszy niż cokolwiek nowego Ten drugi ma jeszcze mniejszą ramkę jak dla Ciebie mogłaby być całkiem spoko. Ma też lepszy osprzęt ale kierę zwykłą i zwykłe klamki jakieś plastiki ale za 400zł może by można wziąć No i ostatni - taka wisienka na torcie, pełen lans w sferze klasyków, osprzęt campy(taki guru jak dekiel żebrowany do cvh ), klasyczny rower z lat 70-80 ubiegłego wieku, może nie ma już teraz super dobrego osprzętu idt. le wyprzedzisz 90 % osiedlowych lanserów n aluminiowo-plastikowych szosach z marketu a do tego poczucie respektu w oczach innych cyklistów lubujących się w dwóch kółkach jest na 10punktów Do tego mała rama pod Twój wzrost da radę resztę wyregulujesz na sztycy i mostku(bardzo krótki jest to i zwrotny pewnie jak cholera) _________________"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi." zdaszek Model: Ford Fiesta Mk3`94 Wersja: CL Silnik: 16V Imię: Stasiek Wiek: 32 Dołączył: 20 Mar 2010Posty: 214Skąd: Łódź/Pabianice Wysłany: 15 Maj 2011, 20:49 Ten ostatni - "wisienka" na serio - niezły. Krótka rama, więc raczej można na nim poszaleć, ale na dłuższą trasę można się trochę zmęczyć. Jeździłem i na za dużym rowerze i na za małym dlatego mam porównanie. Jednak byłbym skłonny do tego Gazelle - coś fantastycznego. Mnie się zawsze klasyki podobały. Wolę polerowane aluminium niż lakierowany carbon Rkalitka Ninja TEAM Model: Ford Fiesta Mk1`78 Wersja: CL Silnik: Imię: Roman Wiek: 36 Dołączył: 16 Sty 2008Posty: 1615Skąd: Perkowo Wysłany: 15 Maj 2011, 21:46 No rama na rurkach reynoldsa(niektórzy dają się pokroić za taką ramę) Haki campagnolo. Popatrzcie na szczegóły typu logo na widełkach gazele czy blaszkę na tylnym trójkącie(tam gdzie hamulec jest zamontowany) Bardzo fajny rowerek. Niestety gość wie co sprzedaje i dużo chce za to. Mi się udało wychaczyć moją szosę od znajomego, który już nie jeździ z braku czasu za 50 zł.....rama z hakami chromowanymi campy i na widełkach również, przerzutka tył i przód campy, corby stery sztyca ofmegi, mostek i kier(36cm!!!) 3ttt, siodełko italia skórzane, hamulce weinmana, wszystko na alu obręczach z szytkami. _________________"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi." Miły Model: Inne auto Wersja: Inna Silnik: Wiek: 36 Dołączył: 25 Lis 2007Posty: 2084Skąd: Gostyń/PGS RFxx Wysłany: 16 Maj 2011, 19:50 A ja właśnie ożywiłem swojego trupa łatwo nie było ale dałem radę... Oczywiście nie mam żadnego bajeranckiego, bo i po co mi (roweru używam rekreacyjnie)... Zwykły rower z 2 x spawaną ramą (widełki i przy siedzeniu) - skutki skoków na zwykłym rowerze... Ogólnie na moje potrzeby wystarczy... No to teraz czekać aż się nieco cieplej zrobi (7 stopni rano to za zimno) i heja... _________________Była Fiesta MK3 "Złomek" Jest Opel Vectra B 16V "Czerwona Viki" zefir Model: Inne auto Wersja: Inna Silnik: Inny Imię: Piotruś Wiek: 36 Dołączyła: 30 Wrz 2004Posty: 1562Skąd: Łódź/Ozorków Wysłany: 16 Maj 2011, 22:50 znacie jakies forum gdzie sa jakies faq, manuale apropo centrowania kola, rozbierania piast , wogole dbania o rower? _________________Cific TypeS r18a2 140KM 180NM ...drin team.... qwerty67 Model: Inne auto Wersja: CL Silnik: Inny Imię: Paweł Wiek: 31 Dołączył: 08 Lut 2010Posty: 282Skąd: Słubice Wysłany: 16 Maj 2011, 22:53 Mam stare wydanie BikeBoard'u i w nim było o centrowaniu, jednak to nie takie łątwe. _________________Była wiśniowa 1,1 Jest: Toledo 1L 1,8 90 PS Zalew Model: Ford Fiesta Mk7`10 Wersja: Gold Silnik: Imię: Mateusz Wiek: 31 Dołączył: 08 Sty 2011Posty: 63Skąd: WGM Wysłany: 17 Maj 2011, 16:57 qwerty67 napisał/a: Mam stare wydanie BikeBoard'u i w nim było o centrowaniu, jednak to nie takie łątwe. Bzdura, nie ma w tym nic trudnego, jeżeli ktoś potrafi do fiesty mk3 wsadzić silnik z corvetty to coś takiego zrobi dwoma palcami u lewej stopy. Jak znajdę materiały na podstawie których się uczyłem to podrzucę. Wyświetl posty z ostatnich: Forum FiestaKlubPolska - Strona Główna » Klub » Sport w FKP » Cudowne dzieci dwóch pedałów Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietach Dodaj temat do UlubionychWersja do druku Skocz do: Podobne Tematy Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post Gumowe nakładki pedałów sprzęgło/hamulec/gaz. murgrabia Mechanika ogólna 1 13 Sty 2021, 23:31 SCHWARZ WYPRAWKA SZKOLNA DLA DZIECI Z RODZINNEGO DOMU DZIECKA Czyli kolejna edycja naszej akcji dla dzieciaków sowa III Jesienny Zlot FKP - Międzywodzie 2009 15 5 Paź 2009, 22:14 Piter [MK3] Połączenie dwóch wtyczek-swap Łukasz Elektryka silnika 24 18 Mar 2014, 17:00 Łukasz Jeden pojazd, a dwóch właścicieli. Pytanie o OC. Horbik1 Ubezpieczenia i rejestracja aut 9 3 Mar 2010, 08:43 szynszyl [MK3] Silnik chodzi na dwóch garach Gość Mechanika 1 11 Mar 2010, 19:51 pablon Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group Obserwuj @FiestaKlub Fiesta Klub Polska nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek treści umieszczane przez użytkowników forum. Odpowiedzialność ta spoczywa na autorach tych treści.
Geniusz dzisiejszych czasów, cudowne dziecko dwóch pedałów. 24-latek był jedną z największych gwiazd tego roku, ale i tak może czuć pewien niedosyt. Wszystko za sprawą tego, że Słoweńcowi powieszono poprzeczkę na poziomie, któremu nie sprostałby chyba nikt.
Trener spojrzał na zegarek, żeby dać swoim podopiecznym ostatnie wskazówki Język komentatorów sportowych jest źródłem wielu anegdot i powiedzonek. Uważni widzowie wyłapują pomyłki dziennikarzy, a w Internecie krążą listy zawierające perełki. Najsłynniejszym określeniem jest chyba “cudowne dziecko dwóch pedałów” (o Ryszardzie Szurkowskim). Do historii przeszło też wydarzenie z 1975 r., gdy podczas meczu Dynamo Kijów-Bayern Monachium Stefan Rzeszot przez kilkadziesiąt minut twierdził, że piłkarze Dynama są graczami Bayernu i na odwrót. Podobnie stało się z wpadką Wojciecha Zielińskiego, który podczas meczu ZSRR-Węgry na Mundialu w Meksyku w 1986 r. nie zauważył bramki dla ZSRR i do końca pierwszej połowy negował rezultat figurujący na tablicy wyników. Usprawiedliwił się w drugiej połowie: dziennikarze radzieccy podskoczyli z radości i zasłonili mu widok. Czy słusznie mówi się, że język dziennikarzy zajmujących się tematyką sportową żyje własnym życiem? Ocenę pozostawiamy czytelnikom. Cały peleton, kierownica koło kierownicy, pedał koło pedała. 2. Puścił Bąka lewą stroną. 3. Na boisko wszedł nierozgrzany Piecyk. 4. Sytuacja zmieniła się diametralnie o 360 stopni. 5. Dobre okazje można policzyć na palcu. 6. Oto główna broń Zagłębia: Maleńki, Rudy, Sączek. 7. Patrzą, przecierając szeroko oczy. 8. Kontuzja, ale interwencja masarza nie jest jednak niezbędna. 9. Jak oni się muszą męczyć w tym basenie! Jaka ta woda mokra! 10. Manualne właściwości nogi. 11. “Montenegro Savicevic” – dziennikarz myślał, że słowo Montenegro oznaczające narodowość piłkarza (Czarnogórzec), jest jego imieniem. 12. W zespole wojskowych rozstrzelał się Nyćkowiak. 13. Widać wielkie ożywienie w kroku Lewandowskiego. 14. Mirosław Trzeciak zdobył gola po indywidualnej akcji całego zespołu. 15. Bracia-bliźniacy Frank i Roland de Boerowie, z których większość gra w Barcelonie. 16. Henryk Wardach to stary wyjadacz parkietów. 17. Nogi piłkarzy są ciężkie jak z waty. 18. To nie był błąd – to był wielbłąd. 19. To nie był strzał – to był postrzał. 20. Jeszcze trzy ruchy i Włoszka będzie szczęśliwa. 21. Grzybowska jest już bardzo zdemoralizowana. 22. Mówię państwu, to jest naprawdę niezwykła dziewczyna. Dwie ostatnie noce spędziła poza wioską (o Otylli Jędrzejczak). 23. Ja z mieszanymi uczuciami podglądam panie. 24. Gol jest wtedy, kiedy piłka całym swoim obwodem przekroczy odległość równą obwodowi piłki. 25. Jeszcze 18 sekund do końca Szweda Berqvista. 26. No, proszę: umierający Tonkow ruszył za Garzellim! 27. Ellis, gdy grał w Denver, znakomicie czuł się w trumnie. 28. Mam nadzieję, że po zamrożeniu piłkarz nadal będzie nadawał się do gry. 29. Mówię Samprasowi, żeby mocniej liftował piłkę. Ale on nie słucha. Ale jak ma mnie słuchać, skoro mnie nie słyszy. 30. Grecy przy piłce, a konkretnie Warzycha. 31. Czarnoskóry Tetteh był najjaśniejszą postacią tego meczu. 32. Trzy minuty, czyli zatem około 100 sekund. 33. Dostałem sygnał z Warszawy, że mają już państwo obraz, więc możemy spokojnie we dwójkę oglądać mecz. 34. Oddajemy głos do studia, bo tam zacznie się walka o złoto. 35. Obrońca wybił piłkę na tak zwany przysłowiowy oślep. 36. Wybił piłkę na tak zwaną pałę. 37. A teraz nowa konkurencja: repesaże. 38. Kamerun grał z ikrą Bożą. 39. Johann Cruyff dokonywał bardziej zmian taktycznych niż zmieniających taktykę zespołu. 40. Trener spojrzał na zegarek, żeby dać swoim podopiecznym ostatnie wskazówki. 41. Kibiców szwedzkich nie ma zbyt dużo, ale za to nie grzeszą urodą. 42. Jak państwo widzicie, nic nie widać w tej mgle. 43. Nikt na świecie nie będzie przecież pracował za trzy tysiące złotych. 44. Niemcy opierają swoje szanse na iluzorycznych argumentach, że piłka jest okrągła, a bramki dwie. 45. Holyfield jest dzisiaj wolny jak keczup. 46. Jest jednak bardzo powolny. Przypomina wóz wypełniony kapustą. 47. Szczęście nie było zwierzchnikiem gospodarzy. 48. Podziwiam jego skromne warunki fizyczne. 49. Popatrzmy na jego przytomność umysłu. 50. W pobliżu jest jezioro Czterech Kantonów, wielki akwen, pofałdowany, z wielki górami. Bergkamp trafił bramkę w słupek. 51. Nie udało się to najpierw Sosinowi, który nogą trafił w poprzeczkę, a następnie Nicińskiemu, który głową także trafił… w poprzeczkę. 52. Dialog między dwoma komentatorami: poprzednie wejście. 53. W drugiej połowie prawdopodobnie wejdzie na boisko dwóch rezerwowych, którzy do tej pory grali na ławce rezerwowych. 54. Do tej fazy, w której przegrywający przegrywa, mamy jeszcze trochę czasu. 55. Franciszek Smuda zbyt radykalnie przeczyścił swój zespół. 56. Ten rok był pełen wyrzeczeń dla Renaty Mauer… W kwietniu wyszła za mąż. 57. Banasik… Banaszak… Banasiak konkretnie. 58. Można to wyczytać z wyrazu twarzy konia, gdy jest zbliżenie. 59. Trzeba wybrać: uroda albo sztanga. Pintusewicz wybrała tę drugą ewentualność. 60. Zawodnik z numerem siedem to Irlandczyk. Wskazuje na to kolor jego włosów. 61. Francuz ratuje resztki twarzy. 62. Zawodnicy uzupełniają przy linii bocznej boiska pierwiastki śladowe. 63. Jest to walenie głową w dobrze ustawiony, twardy mur. 64. Chociaż jest obrońcą, podrywa swoich kolegów. 65. Z pewnością kasety z grą Ajaxu były śledzone. 66. Te upały przypominają człowiekowi, w jakiej części składa się z wody. 67. Piłka chyba za długa, ale Podbrożny sadzi długie susy. 68. Nie chciał narażać achillesów, więc strzelił gorzej. 69. Temperatura w Spodku osiągnęła sto stopni. 70. Holenderka mimo prowadzenia jest faworytką. 71. Jęk zawodu na trybunach, zupełnie jakby torreador nie trafił w byka. 72. Piłka ugrzęzła gdzieś tam w ciałach warszawskich zawodników. 73. Oba zespoły miały po jednym zerze. 74. Polak walczy z Murzynem – to ten w czerwonych spodenkach. 75. Piłka z jakimś takim poznańskim smutkiem zatrzepotała w koszu Olimpii. Musimy patrzeć i mówić Dariusz Szpakowski, TVP Lapsusy językowe często wynikają z pośpiechu, dwutorowości myślenia. Podczas transmisji musimy na coś patrzeć i jednocześnie o tym mówić. W tej gonitwie myśli zdarza się powiedzieć coś bezwiednie. W pracy mam przed sobą tylko mikrofon i telewidza po drugiej stronie. Widzowie lubią pomyłki, bo to ubarwia program, powoduje, że coś się dzieje. A ja jestem przecież człowiekiem, a nie maszyną, więc mogę się pomylić. Nie można jednak udawać, że nic się nie stało. Trzeba przeprosić za popełniony błąd. By widzowie mieli do nas zaufanie, musimy się przyznać nawet do największej gafy. Kiedyś pojechałem na mecz na Wembley, była to moja pierwsza wizyta na tym stadionie. Szykowałem się do tego meczu w sposób szczególny, bo zależało mi, żeby transmisja dobrze wypadła. Pamiętałem swojego wielkiego poprzednika, Jana Ciszewskiego i słynny mecz z 1973 r. Przygotowałem więc sobie cały wstęp – to w tym miejscu Jan Ciszewski itd. Tylko że nie było łączności z krajem i do ostatniej chwili panowała nerwowa atmosfera. Już prawie zaczynał się mecz, kiedy wszedłem na antenę, mając w głowie (bo nigdy nie zapisuję na kartkach) cały wstęp. No i powiedziałem: “Ze stadionu Wembley wita państwa Dariusz Ciszewski”. Później tłumaczyłem widzom, że byłem na wielu stadionach, ale żaden nie robi tak oszałamiającego wrażenia i nie powoduje, że człowiek zapomina, jak się nazywa. Kilka dni potem zatrzymałem się na stacji benzynowej. Podszedł do mnie pan z obsługi i powiedział: “Panie Darku, ale super pan to połączył, tego Dariusza z Ciszewskim. Pan jest jego wychowankiem i to tak fajnie zabrzmiało”. Syndrom odciętej głowy Włodzimierz Szaranowicz, TVP Nie wydaje mi się, by język dziennikarzy sportowych żył własnym życiem. Sądzę, że mówię przyzwoitym językiem. Wiem, że w moich relacjach pojawia się zbyt wiele zdań wtrąconych. Wiąże się to z emocjami i pośpiechem. W sporcie słowo jest bojowym rytmem, przywołaniem, dzięki któremu mogę zafascynować kibica. Zdaję sobie sprawę, że czasem dzieje się to kosztem języka polskiego. Ale byłem egzaminowany przez różnych profesorów i odrzucam popularną tezę, że komentatorzy sportowi mówią jakąś wyjątkową nowomową. Gorszy jest np. język polityków. Zresztą my, dziennikarze, cały czas pracujemy nad tym, słuchamy skierowanych do nas uwag. Jeszcze w radiu mieliśmy znakomitą redakcję językową, która bezlitośnie wyłapywała wszystkie błędy. Zdarza mi się popełnić błąd. Stało się tak, gdy zamiast powiedzieć: “Marek Niemiecki”, powiedziałem że “Deutsche Mark zarobił 30 mln”. Jednak często są cytowane skróty naszych wypowiedzi wyrwane z kontekstu. Stało się tak np. wtedy, gdy wyjaśniałem psychologiczne działanie w sporcie fenomenu automatyzmu ruchu. Mówimy, że psychologowie nazywają to syndromem odciętej głowy – nawyk tworzy się tak długo, że później skacze się bez udziału świadomego myślenia. Kiedy do końca programu były dwie minuty, powiedziałem: “Małysz dzisiaj skakał z syndromem odciętej głowy”. W efekcie funkcjonuje lapsus: “Małysz skakał z odciętą głową”. Podobne wpisy
CUDOWNE DZIECKO (1987) 480p. 01:34:38. Cudowne Dziecko 1986 Rekonstrukcja Cyfrowa 1080p. 02:59. CUDOWNE DZIECKO BORUSSII DORTMUND 1080p. 01:18. Cudowne dziecko freeskiingu. 01:18. Cudowne dziecko freeskiingu.
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoruPrzestrzenie nazwCytatyDyskusjaWięcejWięcejDziałania na stroniePodglądEdytujEdytuj kod źródłowyHistoria edycjiBohdan Tomaszewski – cytaty. A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż I[edytuj • edytuj kod] I tak jak wszyscy komentatorzy, przepraszam za wszystkie błędy, jakie popełniłem, ale taka jest piłka. J[edytuj • edytuj kod] Jadą. Cały peleton, kierownica koło kierownicy, pedał koło pedała. P[edytuj • edytuj kod] Pani Szewińska nie jest już tak świeża w kroku, jak dawniej. S[edytuj • edytuj kod] Szurkowski to cudowne dziecko dwóch pedałów. T[edytuj • edytuj kod] Ta radość jest niesamowita. Ludzie się bawią, tańczą się. W[edytuj • edytuj kod] Widać wielkie ożywienie w kroku Lewandowskiego. Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Włodzimierz Szaranowicz Dariusz Szpakowski Źródło: „ Kategoria: Cytaty sportoweCiasteczka pomagają nam udostępniać nasze usługi. Korzystając z Nonsensopedii, zgadzasz się na wykorzystywanie informacji
To był w minionym tygodniu temat dyżurny show-biznesu. Ewa Farna, cudowne dziecko Polski, Czech i Słowacji, zasiadła chwilowo na fotelu polskiego jurora „X Factor”. Potem okazało się, że to nieprawda. A kolejną chwilę potem, że znowu prawda, tylko nie cała. I tak programy szukające talentów objawiają swoje. To się chyba nazywa czeski błąd.
Przesunięty przez: trzeci30 Sie 2011, 16:16 Cudowne dzieci dwóch pedałów Autor Wiadomość madek Model: Ford Fiesta Mk3`93 Wersja: Xr2i Silnik: Imię: Kuba Dołączył: 23 Kwi 2006Posty: 1755Skąd: Jelenia Góra jery13 Model: Ford Fiesta Mk7`10 Wersja: Titanium Silnik: Imię: Jurek Wiek: 61 Dołączył: 07 Cze 2010Posty: 108Skąd: Jawor / Legnica qwerty67 Model: Inne auto Wersja: CL Silnik: Inny Imię: Paweł Wiek: 31 Dołączył: 08 Lut 2010Posty: 282Skąd: Słubice Rkalitka Ninja TEAM Model: Ford Fiesta Mk1`78 Wersja: CL Silnik: Imię: Roman Wiek: 36 Dołączył: 16 Sty 2008Posty: 1615Skąd: Perkowo Wysłany: 11 Maj 2011, 20:28 ale się temacik założył JA śmigam dawno....kiedyś zwykły góral(do dziś mam ramę a kupiłem go w 1995 na komunię) Obecnie zajechałem jedno ostre koło zimą(pękła mi rama) drugim ostrym z przespawanymi hakami na torowe sprzedałem kilka dni temu(fajne było ale na trasy słabe tylko miasto i cięcie na czerwonych wchodziło w grę ) Obecnie mam tylko szosę z lat 70-tych. Włoską "Vicini" na osprzęcie campy i ofmegi też z epoki) W niedzielę było 90km wkoło szczecina i trochę po niemczech _________________"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi." qwerty67 Model: Inne auto Wersja: CL Silnik: Inny Imię: Paweł Wiek: 31 Dołączył: 08 Lut 2010Posty: 282Skąd: Słubice Rkalitka Ninja TEAM Model: Ford Fiesta Mk1`78 Wersja: CL Silnik: Imię: Roman Wiek: 36 Dołączył: 16 Sty 2008Posty: 1615Skąd: Perkowo Wysłany: 11 Maj 2011, 20:33 Fajnie jak się na nim wypiernicza na pierwszej próbie przestania pedałowania lub próbie hamowania Moje ostre do tego było bez hamulców w ogóle Jak jeździłem na kurierce to nigdy nie zostawiałem rowera bez łańcucha nawet na chwilę.....zresztą teraz też _________________"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi." Freeman Zarząd / Administrator Model: Ford Fiesta Mk3`89 Wersja: C Silnik: Imię: Sławek Wiek: 40 Dołączył: 06 Kwi 2007Posty: 3513Skąd: Ostrzeszów madek Model: Ford Fiesta Mk3`93 Wersja: Xr2i Silnik: Imię: Kuba Dołączył: 23 Kwi 2006Posty: 1755Skąd: Jelenia Góra qwerty67 Model: Inne auto Wersja: CL Silnik: Inny Imię: Paweł Wiek: 31 Dołączył: 08 Lut 2010Posty: 282Skąd: Słubice Rkalitka Ninja TEAM Model: Ford Fiesta Mk1`78 Wersja: CL Silnik: Imię: Roman Wiek: 36 Dołączył: 16 Sty 2008Posty: 1615Skąd: Perkowo Wysłany: 11 Maj 2011, 21:28 qwerty67 napisał/a: w końcu to istota ostrego Ta.....na ostre od jakiegoś czasu panuje moda i młodzi gowniarze mający sporo kasy zlecają komuś złożenie lub co gorsza kupują nowe ostre koło ze "sklepu" z hamulcami i to często obydwoma..... Ogólnie Ostre trzeba sobie złożyć samemu i samemu się na nim powypieprzać jeśli ma być do dego do czego jest stworzone [ Dodano: Sro Maj 11, 2011 21:32 ] To je moje A odblaski to mi kiedyś znajomi przyczepili i tak jeździłem aż mi nie powiedzieli.... i zostały _________________"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi." jery13 Model: Ford Fiesta Mk7`10 Wersja: Titanium Silnik: Imię: Jurek Wiek: 61 Dołączył: 07 Cze 2010Posty: 108Skąd: Jawor / Legnica Pele Model: Inne auto Wersja: Inna Silnik: Inny Imię: Michał Dołączył: 24 Sty 2009Posty: 757Skąd: Szczecin madek Model: Ford Fiesta Mk3`93 Wersja: Xr2i Silnik: Imię: Kuba Dołączył: 23 Kwi 2006Posty: 1755Skąd: Jelenia Góra qwerty67 Model: Inne auto Wersja: CL Silnik: Inny Imię: Paweł Wiek: 31 Dołączył: 08 Lut 2010Posty: 282Skąd: Słubice Zalew Model: Ford Fiesta Mk7`10 Wersja: Gold Silnik: Imię: Mateusz Wiek: 31 Dołączył: 08 Sty 2011Posty: 63Skąd: WGM Pele Model: Inne auto Wersja: Inna Silnik: Inny Imię: Michał Dołączył: 24 Sty 2009Posty: 757Skąd: Szczecin qwerty67 Model: Inne auto Wersja: CL Silnik: Inny Imię: Paweł Wiek: 31 Dołączył: 08 Lut 2010Posty: 282Skąd: Słubice Parzych Prince of Biłgoraj 2012 Model: Ford Fiesta Mk6`06 Wersja: Ambiente Silnik: 100KM Imię: Jacek Wiek: 49 Dołączył: 26 Kwi 2007Posty: 8085Skąd: WawaTeam/Praga lordpix Model: Ford Fiesta Mk6`06 Wersja: ST Silnik: Wiek: 39 Dołączył: 17 Kwi 2011Posty: 11Skąd: zagłębie qwerty67 Model: Inne auto Wersja: CL Silnik: Inny Imię: Paweł Wiek: 31 Dołączył: 08 Lut 2010Posty: 282Skąd: Słubice
Cudowne dziecko - sto czterdziesty drugi odcinek serialu Ojciec Mateusz, wyemitowany 24 kwietnia 2014 roku. Trwa koncert Stasia Konarskiego, ucznia szkoły muzycznej. Wśród gości matka oraz nauczycielka Maria Stawska. Niespodziewanie w szkole zjawia się ojciec Stasia z prezentem. Między rodzicami dochodzi do kłótni. Po koncercie chłopiec znika.
Adrian ChimiakAdrian Chimiakrealizator i reportażysta Radia Opole z 20-letnim stażem. Wielokrotnie nagradzany za przenikliwe społecznie reportaże radiowe. Kończy właśnie książkę pod tytułem "Radio na wesoło, czyli chochlik w akcji".Radio to jest dość okrutne medium dla tych, którzy się mylą na antenie. W gazecie zawsze można coś poprawić przed owszem, ale czasem pomyłką można sobie zjednać sympatię słuchaczy. Zbyt poważni radiowcy nie są lubiani. To dotyczy także telewizji. Oglądamy na przykład wiadomości i nagle spiker się myli, podnosi rękę do ucha, gdzie ma słuchawkę, i mówi: tak, tak, tak… Potem przeprasza widzów, prostuje. Odbieramy to bardzo po ludzku, wybaczamy, bo pomyłka zdarza się każdemu. To samo dotyczy radia. Ale gdy ktoś myli się zbyt często?Wtedy traci uznanie słuchaczy. Albo gdy myli się raz, ale porządnie. Słynne "cudowne dziecko dwóch pedałów", które to słowa padły podczas kolarskiego Wyścigu wpadka. Ale to było chyba w telewizji, a nie w radiu. O ile pamiętam, to Polska bardziej się tym bawiła, a nie oburzała. Bo nie było jeszcze politycznej poprawności, gender i tak dalej. Ale wyjaśnijmy czytelnikom, dlaczego rozmawiamy. Pewnie dlatego, że piszę książkę o pomyłkach śmieszna? Pomyłka to jeden z ważniejszych motywów wielu książka będzie zbiorem takich lapsusów, najczęściej zabawnych, ale czasem smutnych lub zatrważających, gdy zahaczają o czarny humor. Pokażę też kulisy radia, specyfikę naszego zawodu. Bo przecież te pomyłki z niej właśnie wynikają. Towarzyszy nam tu spore napięcie, sprzęt lubi nawalić, ludzie bywają nieuważni, zagonieni. Czasem mamy dziwnych rozmówców. W radiu pracuję już grubo ponad 20 lat, często opowiadamy sobie różne anegdoty o wpadkach, zaśmiewamy się z nich. Postanowiłem to zebrać i opublikować. Koledzy się bo my nie jesteśmy bufonami, potrafimy się śmiać sami z siebie. To raz a dwa, że robię to za zgodą tych, którym zdarzały się wpadki. Po prostu wysłałem do wszystkich rozgłośni prywatnych i publicznych w Polsce, ale także do rozgłośni polonijnych, prośbę o opisanie mi takich sytuacji i dostałem mnóstwo zabawnych odpowiedzi, w sumie kilkaset opowieści. Niektóre takie sobie, ale inne przezabawne. Czy wielkie komercyjne radia, które tak dbają o swój wizerunek, że wydają nań miliony, chętnie się zgodziły na przypominanie swoich wpadek?One zdają sobie sprawę, że wizerunek tworzy się także uśmiechem. Ale nie takim sztucznym jak z photoshopa, lecz wywołanym przez naturalną ludzką opowieść o naturalnej ludzkiej pomyłce. Odpowiedziało nawet to potężne radio, którego pijany dziennikarz prowadził poranną audycję, co było hitem sieci kilkanaście lat temu? Tej historii u mnie nie ma, bo ja nie demaskuję kogoś, nie tropię tych wpadek, lecz czekam, aż mi je ktoś przyśle. Mówiłem już o pełnej dobrowolności takich zwierzeń. To mój warunek i gwarancja dla osób opisanych. Nie jestem dziennikarzem śledczym. Lecz Oskarem Kolbergiem polskiego radia? A Radio Maryja odpowiedziało? Niestety nie, choć odpowiedziało kilka rozgłośni rozśmiesz teraz od naszego podwórka. Radio Opole. Taka sytuacja. Trwa koncert życzeń. Zamówiono życzenia dla babci. Leci jakiś wierszyk i kończy się tak: długich lat w szczęściu życzą babci wnukowie Kevin i Jessica, dedykując jej utwór Andrea Bocellego "Time To Say: Goodbye".Pora powiedzieć: żegnaj. Babcia znała angielski?Tego nie wiem, ale wyszło jak z czarnej tak, jakby zafundować babci marsz pogrzebowy Chopina. No, dobrze, ale tu po prostu nie pomyślały wnuki, bo źle dobrały muzykę. A ja czekam na lapsusy słowne. Takie jak "cudowne dziecko dwóch pedałów".Ryszard Malitowski z rozgłośni w Zielonej Górze, czekał na wejście na żywo na antenę ogólnopolską. W radiu leci zapowiedź spikera warszawskiego "Halo, witamy Zielona Górę", a tu cisza…Przedłuża się, bo za szybą realizator gorączkowo wpycha kabelki w otwory, ale połączenia nie łapie. Cisza, cisza… Wściekły redaktor zrzuca słuchawki i na całe gardło krzyczy "A ja to pier…" i w tym właśnie momencie realizator wpycha kabelek do właściwego otworu. I cała Polska słyszy na żywo deklarację młodego Malitowskiego. Niedokończoną. Na literce "r" przytomny realizator ściągnął suwak w dół. Ale i tak wstyd, konsternacja, strach. Dziennikarz poleciał z roboty?Uratował go palacz którego królestwo mieściło się pod studiem radiowym. On miał w zwyczaju przeklinać na głos, gdy popił i szuflował koks. Wziął to na siebie za flaszeczkę. Reporter dostał tylko pouczenie, że na drugi raz powinien dokładnie zamykać okna, gdy prowadzi nie wyrzucili? Palacza? Wtedy? W PRL? To była klasa to wciąż jest nie to, o co mi chodzi. Bo to zostało podsłuchane. Inny świat wtargnął nagle w przestrzeń radiową wskutek pomyłki technicznej. OK. Oto przykład, gdy ktoś mówi coś świadomie na antenie i mimo to popełnia "babola". Koleżanka z naszego radia w czasie jednego z programów zaapelowała do słuchaczy, aby przysyłali na maila propozycje przedmiotów, które już dawno powinny się były zużyć albo zepsuć, a one trwają i nadal służą ludziom. I zaczęła odczytywać te maile: a to o 39-letniej lodówce "Mińsk", która do dziś świetnie się sprawuje, a to o butach pewnego słuchacza, które są tak stare, jak jego wspomnienia, ale żal ich wyrzucić. Było też o wiekowym samochodzie i meblach. Na koniec redaktorka zostawiła sobie wpis gastronomiczny i odczytała z radiowego profilu Facebooka: "A ja wciąż używam maszynki do mielenia babci". Dobre. Jak z tego wybrnęła?Nie próbowała. Bo została uświadomiona przez realizatora już wtedy, gdy emitowana była piosenka. Co lepiej? Przyznać się czy udawać, że nic się nie stało?Jeśli błąd poważny, to lepiej się cofnąć, przeprosić i sprostować. Zwłaszcza gdy dotyczy to błędów merytorycznych. Nie wolno wprowadzać słuchacza w błąd lub stwarzać takiego wrażenia u tych, którzy błąd wyłapią. Bo nie ma nic gorszego. Ale jeżeli to jest tylko przejęzyczenie, to można sobie odpuścić. Czasem ktoś zamiast Bob Dylan przeczyta Bob Dywan, bo tak mu poprawił program komputerowy - i co wtedy? Ma się cofać i tłumaczyć za komputer?Dalej, dalej…Pierwszy listopada. Godzina siódma rano. Reporter nadaje z prawie pustego cmentarza w Opolu. Pada pytanie: czy o tej porze jest już dużo ludzi? A on odpowiada na poważnie: nie, zaledwie kilka osób, które czyszczą swoje sarkofagi. Do relacji tego dnia nie miał też szczęścia reporter Radia Bydgoszcz, który do swojej korespondencji z tamtejszego cmentarza wygłosił zwyczajową formułkę: "Z cmentarza na żywo…". Nadal jesteśmy na cmentarzu. Jak Miro i Zbycho…Pewien doświadczony reporter wmieszał się miedzy ludzi robiących 1 listopada zakupy na przycmentarnych straganach i zgłosił gotowość do wejścia na antenę. Po czym zatrzymał starszą panią z siateczką ze zniczami i zadał jej pytanie: "Dzień dobry, jak się udały świąteczne zakupy?". Ten sam kolega pojechał kiedyś do domu kombatanta, chciał miło zakończyć rozmowę i powiedział: "Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć panu sto lat". I wtedy odezwał się kolega przepytywanego: "Panie, ale on ma sto dwa". Wszystkich przykładów nie zdradzę, bo chcę żeby ludzie jednak kupili książkę. Jeszcze kilka. Proszę w imieniu czytelników początku opolskich festiwali Radio Opole było ich współorganizatorem, w jury zasiadali nasi dziennikarze, ale przede wszystkim liczyły się transmisje na żywo, bez spikera. Podczas jednej wszedł na scenę mim. W telewizji nie ma z tym problemu, ale w radiu nagle zrobiła się mógł ktoś opowiadać, co robi mim?Nie, bo to by złamało zasady transmisji. Nie wolno nam tego było zrobić. Wielki kłopot, bo on się tam wygina na scenie, a w radioodbiornikach cisza przerywana jakimiś szmerami, szuraniem po scenie, delikatnym śmiechem widowni. Cały występ trwał około czterech minut. Radiowcy rwali sobie włosy z głowy, ale przekuto to w sukces: Radio Opole jako pierwsze na świecie przez 4 minuty transmitowało mima. Niewątpliwie mogliśmy wtedy zaistnieć w Księdza Guinnessa. To jakby transmitować w radiu pływanie rybek w akwarium. Radio nie znosi ciszy?Nie znosi, dlatego trzeba ciągle ją zagadywać. Nawet gdy czasem nie ma się nic do powiedzenia? To żadne tłumaczenie. Jeden z naszych kolegów mówi: tak, nie znam się na tym, ale jak trzeba, to coś opowiem (śmiech).Śmieszna robota w tym to jest rano, gdy przychodzi się do realizatorki i widzi się, jak dziennikarze ćwiczą aparat mowy, parskają jak konie, wykrzywiają twarz, usta… Mówią z korkiem z zębach?To takie popularne ćwiczenie, ale tu się już nie pije tak jak za komuny (śmiech).W gazecie też już nie. Mówiłeś o tym, że słuchacze potrafią wybaczyć, ba, obdarzyć sympatią kogoś, kto się pomylił, ale pokajał. Czy zatem niektórzy nie mylą się specjalnie, aby potem przeprosić i zyskać opinię fajnego faceta?Nie spotkałem się z czymś takim. Takie sztuczki byłyby ze szkodą dla wiarygodności, zwłaszcza w poważnych programach publicystycznych. Sądzę ponadto, że słuchacz od razu wyczułby fałsz takich zachowań. Co innego pomylić się naprawdę, a co innego odgrywać tobie zdarzyła się jakaś przygoda?W 1999 roku realizowałem nocny program prowadzony przez Krzysztofa Dobrowolskiego. Miał gościa, z którym rozmawiał o fotografii. Oni byli za szybą. Gdy skończyli jeden z wątków, Krzysztof uniósł rękę, co było znakiem, że pora na muzykę. Ale nic się na antenie nie pojawiło. Więc on poruszył drugi wątek, a w międzyczasie naciskał gorączkowo przycisk interkomu, żeby mnie wywołać. Niestety, nie miał szans, bo ja zasnąłem w swoim fotelu realizatora, na dodatek na popielniczkę. Odchylona głowa, otwarte usta? Dokładnie. Dziennikarz pokazał gościowi na migi, żeby ten kontynuował wątek, a sam wstał i na palcach opuścił studio. Gość był inteligentny, więc podjął grę. Dziennikarz wpadł do realizatorki, obudził mnie i przez długą chwilę chichraliśmy się z sytuacji, po czym on wrócił do studia rozbawiony, co gość przyjął z wyraźną ulgą, bo nie miał już o czym mówić. Dziennikarz przysunął sobie mikrofon do ust i nadal w szampańskim nastroju powiedział: jeśli ktoś z naszych słuchaczy przeżył tak zabawną przygodę jak nasz gość, to prosimy o kontakt. I tu konsternacja. Gość popatrzył oniemiały na redaktora. Czy pan wie, o czym ja mówiłem? No, o zdjęciach. Tak, ale ponieważ nie wiedziałem już, o czym mówić, opowiedziałem, jak przed laty musiałem zrobić zdjęcie nieboszczykowi w trumnie. Trumna była pochylona, a on ciągle się czy powody twego snu były, mhm, że tak spytam, naturalne?Jak najbardziej. Przemęczenie. Ale skoro dopytujesz o alkohol, to dostałem też taką anegdotę. Dziennikarz jednej z wielkopolskich rozgłośni pojechał PKS-em na daleką wieś. Jego bohater oświadczył, że nie powie, gdy nie dostanie wódki. I tak co kilka zdań. Więc pili, pili, pili… Kolega wrócił do domu w stanie agonalnym, a potem się okazało, że i tak nic się nie nagrało. Dawno temu robiłem wywiad z wybitnym kontrabasistą. W podobnych okolicznościach. Fantastyczny facet. Zapisałem cały zeszyt, ale rano nie umiałem odczytać ani jednego słowa. A redakcja bardzo liczyła na ten wywiad. To może teraz coś seksualnego?Na to czekamy!Jeden z redaktorów audycji pod wielce wymownym tytułem "Wszystko, czego pragniesz" tak oto zapowiedział cykl o języku polskim, którego autorzy od miesięcy tłumaczyli dzielnie jego zawiłości. "A teraz Beata Granatowska i Ireneusz Prochera wspólnie pobawią się językiem". Dasz mi się wyśmiać? Ha, ha, ha, ha… Już? Bo teraz będzie na poważnie. O śmierci. Kilka lat temu Radio dla Ciebie gościło w warszawskim studiu wróżkę Aidę. Zadzwoniła pani z Włocławka. Chciała się dowiedzieć, co ją czeka, a przy okazji zwierzyła się, że jej mąż źle się czuje, sapie, męczy się. Aida doradziła wizytę u lekarza. "Słyszysz, Stachu? - zawołała słuchaczka w głąb pokoju. - Stachu! Staszek! O, Jezus Maria, Staszeeeek!!!". Po audycji Aida i redaktor prowadzący zadzwonili do Włocławka pod numer, który zapisał się w komputerze. Okazało się, że pan Staszek zmarł podczas że chociaż nie z nudów. Jeśli już mamy się utrzymać w konwencji czarnego humoru. A owszem, bywają dziennikarze tak zachwyceni własnym głosem, że potrafią zanudzić słuchacza na pytam o nazwiska.
WyId6. 429 14 55 321 482 260 163 490 301
cudowne dziecko dwóch pedałów